Mistrz 11
Mistrz 11 2piwa spotkał na dworcu kolejowym w Kutnie. Kuto to miejscowość, w której zatrzymuje się pociąg jadący z Warszawy do Poznania. 2piwa nie wie nic więcej o Kutnie. 2piwa podróżował sobie rano do pracy w Poznaniu porannym pociągiem Inter City w pierwszym przedziale wagonu, tym, który znajduje się tuż obok wejścia. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż podróż odbywała się w pierwszej klasie, w związku z tym przedział zaopatrzony był w poranne gazety oraz bandę korporacyjnych Januszów ubranych w kombinezony robocze. Podczas postoju na stacji w Kutnie, Mistrz 11 wszedł do przedziału 2piwa, powiedział „Dzień dobry”, wziął po jednym numerze każdej z gazet, po czym szybko opuścił pociąg wzbudzając zdziwienie oraz nieukrywany podziw na twarzach korporacyjnych Januszów.
Mistrz 12
Mistrz 12 2piwa poznał w pieprzonej korporacji. Mistrz 12 to poważny, żonaty i szanowany konsultant biznesowy, który bardzo lubił uczestniczyć w przeróżnych korporacyjnych imprezach oraz spotkaniach komunikacyjnych. By pełniej zrozumieć Mistrza 12 2piwa jest zmuszony wyjaśnić, na czym polegały spotkania komunikacyjne. Mianowicie, raz na kwartał pieprzona korporacja organizowała spotkanie dla wszystkich swoich pracowników, podczas którego szefowie wyjaśniali, co słychać w firmie i takie tam. Spotkania były przeważnie strasznie nudne, ale miały jeden plus: zawsze po nich było jakiś żarcie. Wrześniowa edycja spotkań komunikacyjnych organizowana była w jakimś ciekawym miejscu w Polsce. Właśnie podczas jednego z taki spotkań na Mazurach 2piwa poznał Mistrza 12. Mistrz 12 tradycyjnie zajął miejsce w ostatnim rzędzie, gdzie wykazał się podstawowym instynktem zachowawczym: Bardziej od strategii biznesowej firmy interesowały go walory pewnej praktykantki, z którą zaczął prowadzić ożywioną dyskusję. Nie był za bardzo dyskretny i został kilka razy uciszony przez prowadzących, nie przejął się tym i dalej prowadził swoja rozmowę. „Mistrzu 12 może chcesz dalej poprowadzić spotkanie” – padła w pewnym momencie propozycja od szefa pieprzonej korporacji.”Ok.” odpowiedział nie lekko już pijany Mistrz 12. W tym miejscu można zaznaczyć, iż podróż na Mazury trwała kilka dobrych godzin i nadawała się w sam razy nie tylko do oglądania krajobrazów polskiej prowincji, ale na przykład również do zrobienia kilku butelek wódki do śniadania. Mistrz 12 wstał, chwiejnym krokiem udał na środek sali, zabrał od prowadzącego mikrofon i zaczął dalej prowadzić spotkanie: „Słuchajcie wszystko co mówi Janusz jest prawdziwe, jest zajebiście, wszystko jest ok, ja ufam Januszowi, Janusz wie co robić, Janusz jest najlepszy, wszystko jest zajebiście, super się rozwijamy, Janusz jest zajebisty, wy jesteście zajebiści”. Dostał owacje, po czym udał się na swoje miejsce. Przemowa Mistrza 12 spodobała się tak bardzo, iż w następnym roku, na kolejnym wyjazdowym spotkaniu komunikacyjnym, szef pieprzonej korporacji poprosił Mistrza 12 o przemowę na początku spotkania. „Żona mnie prosiła bym w tym roku nie zrobił z siebie idioty, wiec nie będę nic mówił ….. ale mogę zatańczyć breka” Po czym wstał, poszedł na środek sali, zatańczył breka, zauważył iż spotkanie było na parterze, wyskoczył przez okna i po 10 minutach wrócił głównym wejściem z piwem które zakupił w hotelowym barze
W ramach cyklu o mistrzach ukazały się :
Mistrzowie części 1
Mistrzowie części 2
Mistrzowie części 3
Mistrzowie części 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz