Uwaga. Uwaga. Po dość długim okresie milczenie, 2piwa postanowił przemówić. Powód tego wielkiego wydarzenia nie jest jeszcze znany. Wydawałoby się, że bardzo stresowe i pełne frustracji życie, jakie 2piwa ostatnio prowadzi spowoduje wzmożoną aktywność na niniejszych łamach. Jednak wyłamanie się poza utarty układ dnia: połowa godziny w zapchanym autobusie, praca, ochrzan, lunch, praca, ochrzan, 40 minut w zapchanym autobusie, jedzenie, pudelek, sen, jest dość trudnym zajęciem.
2piwa postanowił dzisiaj troszeczkę powspominać, wszak jest już starym piernikiem. Co prawda życiowa nieporadność zdarza mu się również obecnie (drzemka w trakcie przerwy obiadowej na polach mokotowskich w pełnym kombinezonie roboczym) Ale ze względu no współtowarzyszy pracy, którzy wspominają coś o szukaniu adresu niniejszego serwisu rozrywkowego, 2piwa postanowił, że nie będzie wdawała się w szczegóły.
Historia to wydarzyła się jakieś 3 lata temu i związana z poprzednią pracą 2piwa. Nasz naiwny bohater, podobnie jak połowa jego klasy z liceum, postanowił aplikować na pozycje analityka sportowego w jednej z legalnych sieci bukmacherskich w Polsce - STS. Niestety stanowisko te, pomimo iż wymagało wielkiego zaangażowania czasowego (analiza wiadomości sportowych, tabelek, terminarzy spotkań, statystyk a nawet rozkładów prawdopodobieństwa) wiązało się z minusowymi dochodami. Wynagrodzenie uzależnione było bezpośrednio od efektów pracy. A to, jak wiadomo w przypadku 2piw, nie są najlepsze. Ba, również wyniki „kolegów z pracy” były przeciętne. 2piwa troszeczkę się zniechęcił, ale co pewien czas postanawiał znowu troszeczkę popracować.
Chęć popracowania pojawiła się podczas wakacji po drugi roku studiów. W trakcie pobytu w swoim rodzinnym mieście (Wieś mała) 2piwa wybrał się na spacer, którego jednym z głównych celów było odwiedzenie starego miejsca pracy. 2piwa zabrał oczywiście ze sobą długopis, który oprócz analitycznego mózgu (2piwa zawsze nosi go ze sobą) jest niezbędny urządzeniem pomocniczym.
Po dość długim analizowaniu taktycznych opcji oraz kalkulowaniu hipotetycznego kursu nasz analityk sportowy postanowił zapisać wszystkie swoje kombinacje na karteczce. Niestety długopis nie pisał. 2piwa postanowił to naprawić. Wszak był w podstawówce i liceum – znał odpowiednie sposoby. Odkręcił górę pisaka i bardzo mocno zaczął dmuchać w końcówkę wkładu. Podczas dmuchania poczuł niestety charakterystyczny smak atramentu. „O kurwa – pewnie atrament wylał się z wkładu !” – pomyślał 2piwa. Miała rację. Postanowił upewnić się jeszcze w 100 procentach. Wytarł twarz przedramieniem. Przedramię było niebieskie. „Nie będę tak zdawała kuponu. Nie wypada tak pokazać się paniom. Kupię sobie chusteczki”. Po czym udała się do pobliskiego PMB marketu i za pomocą zakupionych chusteczek, śliny, drugiego przedramienia, oraz publicznego lusterka 2piwa powoli czyścił swoją twarz. Udawał jednocześnie, że nie widzi w ogóle pogardliwych spojrzeń ekspedientek.
Po doprowadzeniu swojego oblicza do porządku (lub prawie do porządku) 2piwa udała się znowu do pracy. Swoją analityczną pracę przeniósł na kupon zakładowy.
Z dwoma niebieskimi rękoma, białą koszulą w niebieskie ciapki, prawie czystą twarzą oraz wzrokiem skierowanym daleko przed siebie 2piwa wracał główną ulicą swej rodzinnej mieściny do domu. Udawał, że nie widzi krzywych spojrzeń lachonów mijanych po doradzę.
Kończąc ta opowieść wypada dodać, że 2piwa zarobił 50 zł.
„Za 50 zł mogę upierdolić się jeszcze raz” – rezolutnie stwierdziła nasz główny bohater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz